piątek, 21 listopada 2014

Było sobie 5 alpinistów...

Witam w czeluściach internetu, tam gdzie ludzie nie są często widywani.
Moim życzeniem jest podzielenie się z kimkolwiek tym, co usłyszałam na lekcji religii - mam wrażenie, że ta opowieść choćby w minimalnym stopniu przyczyniła się do zmiany mojego życia.
Tekst ten nie jest oczywiście oryginałem, tylko moim własnym, jak najbliższym odtworzeniem słów tej historii.

Było  sobie 5 przyjaciół alpinistów. Wybrali się oni w góry, związali się ze sobą liną wszyscy razem - tak, że jakby jeden z nich poślizgnąłby i spadł, to pociągnąłby swoich przyjaciół razem ze sobą. Zaczęli się więc wspinać. Na początku wszystko szło dobrze. Alpiniści wznosili się coraz wyżej i wyżej, do czasu... Jeden z przyjaciół potknął się i pociągnął resztę ze sobą w dół. Po chwili wszyscy byli martwi...

Alpiniści znaleźli się przed wejściem do Nieba, każdy z osobna, mając przed sobą bramę ze strzegącym ją św.Piotrem. Aby tam wejść musieli opowiedzieć na jedno i to samo pytanie zadane przez św. Piotra oraz czekać na jego decyzję. Tylko jeden z przyjaciół wszedł do Królestwa Boga.

Gdy przybył pierwszy mężczyzna, który był zarazem pierwszym z wspinających się na szczyt, czyli prowadzącym, św. Piotr zapytał go:
 - Powiedz szczerze: o czym myślałeś, gdy spadałeś w dół, w ciągu tych ostatnich sekund życia swojego życia?
 - Gdy tylko straciłem grunt pod nogami wiedziałem, że już po mnie. Przeklinałem siebie za to, że zgodziłem się na wspinaczkę. Wiedziałem przecież, że nie może nam się udać. Byłem zirytowany.
Św. Piotr popatrzył, popatrzył... I mu powiedział...

Gdy przybył drugi mężczyzna, usłyszał on to samo pytanie.
 - Pamiętam, że gdy zacząłem spadać w dół, nie trałem nadziei. Próbowałem złapać się czegokolwiek, aby uratować siebie i przyjaciół. Myślałem, że może mi się to udać.
Św. Piotr popatrzył, popatrzył... I mu powiedział...

Przybył trzeci mężczyzna.
 - Wiem, że nie myślałem w tamtym momencie o sobie, a o swojej żonie i dzieciach, które zostawiłem. Martwiłem się o to, co się teraz z nimi stanie.
Św. Piotr popatrzył, popatrzył... I mu powiedział...

Następnie przybył czwarty mężczyzna, odpowiadając na pytanie:
 - W ostatnim momencie mojego życia powróciłem myślami do Boga. Modliłem się do Niego i prosiłem o wybaczenie.
Św. Piotr popatrzył, popatrzył... I mu powiedział...

Ostatni mężczyzna, który przyszedł, powiedział:
 - Wiedziałem, że życie składa się tylko z chwil. Nie przeżyłem ich tak wiele, jak bym chciał. Kiedy więc spadałem w dół, podziwiałem widok jaki można zobaczyć tylko raz.
Św. Piotr popatrzył, popatrzył... I mu powiedział...


Biorąc to na logikę - tym, który wszedł do Nieba, był mężczyzna pamiętający w ostatniej chwili o Bogu. Następnie byliby pewnie ten, który chciał uratować ich wszystkich i ten, który myślał o swojej rodzinie. Mężczyzna przeklinający siebie za złą decyzję znalazłby się kolejny. Ostatni byłby mężczyzna-lekkoduch, gdyż większość jego zachowań była odbierana przez innych negatywnie. (Nie jest to moje wyjaśnienie, a część tej historii).


Następnie pojawili się wszyscy alpiniści. Św. Piotr, powoli zamykając bramę, powiedział:
 - Tylko jeden z was wejdzie teraz do Królestwa Boga - reszta musi jeszcze trochę popracować. Tak więc ten, który cieszył się ze swojego życia i nie zmarnował żadnej chwili pójdzie ze mną. Bóg chce, abyście zrozumieli sens życia i czas dany wam na ziemi.



Do Nieba wszedł ten, który cieszył się życiem. Ten, który jest uważany przez innych za dziwnego i nienormalnego. Nawet ten, który myślał o Bogu nie dostał rozgrzeszenia zupełnego, według którego mógłby wejść do Nieba. Wniosek z tego dla mnie jest wspaniały: nie marnuj swojego życia, ciesz się nim, wariuj i szanuj swoje życie. Może to opowiadanie zmotywowało tylko mnie do, np. podróżowania (autostopem, pociągami, ważne że za grosze), próbowania nowych rzeczy, nie marnowania czasu na głupoty. W końcu jest to moje zdanie i nie wiadomo czy ktoś to przeczyta.

"Live fast, love hard, die young"


środa, 1 października 2014

Od czego zacząć by należało...

Blog będzie o wszystkim i o niczym. O tym co lubię, a także o tym czego nienawidzę. O poszukiwaniu moich pasji, przyszłego zawodu, o całym świecie. Nie musisz mnie znać. Nie musisz tego czytać. Nie musisz tu być.